Dbałość o język, więc o dziedzictwo stanowiące o tożsamości i integralności narodu, powinna być naszym ciągłym staraniem. Wydaje się, że ten pierwszy, wyssany
z mlekiem matki, nie ma dla nas tajemnic. Przecież posługujemy się nim na co dzień dość sprawnie. Okazuje się, że świadomość jego bogactwa nie jest w młodszym pokoleniu powszechna. Na zajęciach poświęconych kulturze języka, w Bursie przy ulicy Legionów, w dniu 13 marca, mocno zafrasowane główki pochylały się nad nie tak przecież skomplikowanymi zadaniami. Ćwiczenia poprawności sprawiły sporo kłopotu,
a wszak dotyczyły życiowych sytuacji, do tego zdania krótkie, czasem zabawne, zaciekawioną młodzież zachęcały do wysiłku. Pokoleniu nawykłemu do rozwiązywania testów i stroniącemu od lektury, trudność może sprawić nawet odczytanie
ze zrozumieniem samego polecenia. Potem dziesiątki przykładów: książka fajna czy interesująca, diabeł nakrył coś kopytem, a może ogonem, kto jest „w czepku urodzony”? Kiedy coś „ wisi na włosku” i kto to „niebieski ptak” ? I jeszcze trudniejsze. Może warto
się temu przyjrzeć, zanim się okaże, że mówimy zupełnie różnymi językami. Odeszliśmy tym razem od tak powszechnej formuły konkursu, bo lepsze jest jednak zainteresowanie tematem, zadziwienie młodych ludzi i ich przemyślenia, nawet odczucie trudności,
niż niekończące się współzawodnictwo o palmę pierwszeństwa. Pocieszające – wielu dobrze sobie radziło.
Zajęcia przygotowały: Jolanta Mielczarek i Barbara Leś.